Gergeti

Gergeti

czwartek, 6 sierpnia 2015

Dzień 2. Batumi - druga połowa dnia




I artystyczne zdjęcie okiem Dżasty:







"Kto wyleje rosołek z pierożka ten gapa" :)





Jako że miałyśmy tylko 2 pary gumowych butów, do wody wchodziłyśmy na zmianę - parami :)
Zabawa z falami, radość, że jesteśmy w Morzu Czarnym (!) sprawiała, że cieszyłyśmy się jak dzieci :)








Fantazja :)


Kasia między czasie robiła babki z kamyczków.. ;)

"Udaj się babko" :)

- " O której się zbieramy?"
- " Już? Tak niedługo?"
- " Ja bym jeszcze poleżała..." 
Kolejne rozważania. OK, to do 18, jeszcze 30 min? 
-"Zgoda!" 
Potem spacer wzdłuż plaży. Według mapy dostępnej w hostelu, jest tam długa promenada, do której dochodzimy niczym w połowie. 
- "To w prawo czy w lewo?" "Którą stronę zwiedzamy najpierw?" - kolejne dylematy.
- "To najpierw tam, a potem się wrócimy i pójdziemy w tę stronę" - szybki kompromis.

Idziemy wzdłuż promenady podziwiając widoki; po prawej kamienista plaża, pas zieleni, po lewej nowoczesne budynki. " E! Może by tak wspólne zdjęcie tutaj !"
- "Kto nam zrobi? Nikt akurat nie przechodzi. OK, samowyzwalacz nam zrobi, postawimy aparat na tej betonowej ławce."
 - "Jaka poza? Musimy usiąść albo się położyć"
- "To tak i tak" 












Idąc dalej widzimy kolejne wielkie budynki, część w budowie a część wykończone tylko do połowy. Za chwilę naszym oczom ukazuje się urocza, pięknie ozdobiona wieżyczka a za nią kolosalne nowoczesne szklane bloki. 



Batumi jest prawdziwą mieszanką nowej i starej architektury.
Przechadzając się po mieście niemal na każdej ulicy można natrafić na stary lub nowy, duży lecz niewykończony budynek lub na najbardziej nowoczesny ze wszystkich budynków Mc'Donalda.







Czyż to nie cudowne uczucie? Czujesz się ich gościem a nie natrętnym turystą.
W którym kraju dostaniesz bezinteresownie, ze szczerej chęci pięć róż?! Gdzie na wejściu barman wita cię i częstuje lokalnym specjałem?  
Zauroczone ich prostymi, dobrymi gestami, zachowaniem, słowem mówimy jednogłośnie:
"Takie rzeczy tylko w Gruzji!"


Nie da się zaprzeczyć. Każda kobieta lubi dostawać kwiaty.

Bar nazywa się Escala. Nazwy ulicy nie pamiętamy ale znajdował się niedaleko naszego hostelu Batumi  (ul. Lermontovi)


I pamiątkowe zdjęcie.





Klub 22 znajdował się na ostatnim piętrze wielkiego budynku VOX z tarasem dookoła na skrzyżowaniu Kobaladze i Tbel Abuseridze.